21.3.11

Historia kołem się toczy

Spojrzałam na ostatni post sprzed przerwy i zobaczyłam, że występuje w nim minister Radziszewska. Bardzo byłoby mi miło wrócić myślą do przeszłości, pokiwać nad Pani Minister głową i westchnąć, może nawet z lekkim sentymentem, do czasów, gdy różne kuriozalne postaci zajmowały poważne skądinąd stanowiska - ale z oczywistych względów nie jest to możliwe.

Po pierwsze, Pani Minister nadal jest Panią Minister. Co gorsza, nie dość, ze jest równie niekompetentna, jak zawsze, to jeszcze zdarzają się jej coraz to nowe wybryki (o których pisać nie będę - od ostatniego upłynęła już chwila, którą wykorzystuję, by się z kronikarskiego obowiązku zwolnić).
Habent sua fata libelli i blogi, tylko w niektórych ministerstwach, jak widać, nic się nie zmienia - a przynajmniej nie na lepsze.

Toteż mimo że cieszy, iż premier Donald Tusk przełamał się i wspomniał dwa zdania (na 4 strony) o równouprawnieniu i słuchaniu Kongresu Kobiet, trudno to traktować serio. Ot, idą wybory, sezon na gruszki na wierzbie możemy uznać za rozpoczęty.

Szanowny Panie Premierze! Szkoda słów marnować, może lepiej zacząć od czynów? Na dobry początek, jeśli chciałby Pan nie tylko słuchać środowisk kobiecych (choćby i ograniczonych do kongresowych), ale także by one Pana słuchały, wypadałoby z jedną sprawą przynajmniej skończyć i wstydu (dalszego sobie) oszczędzić: niechże Pan wreszcie zwolni Minister Radziszewską i powoła na jej miejsce jakąś kompetentną osobę! A jeśli nie - niechże się Pan po próżnicy nie trudzi i nie udaje, że równość praw w Polsce ma dla Pana jakiekolwiek znaczenie.

Ach, gratuluję odwagi - wspomniał Pan o ratyfikacji Karty Prawd Podstawowych. Brawo! Nie sądzę, by drugi odcinek Pańskiego słowa do polskiego ludu i wyborcy miał być ostatnim; być może w trzecim przejdą Panu przez gardło słowa o tym, że Polska powinna stać się krajem równych praw dla wszystkich. Kobiet i mężczyzn. Homo i hetero. Może padną te straszne słowa o równych prawach dla lesbijek i gejów, obietnica legalizacji związków partnerskich? Odwagi, Panie Premierze! Trzecia fala nowoczesności to także równość praw. Jeśli faktycznie chce Pan, byśmy byli częścią europejskiego "my", niech nas Pan z niego nie wyklucza przaśną, ksenofobiczną tępotą polskiego zaścianka. Choćby i reprezentował go zaściankowy ekonom.

Nie chcę się zagalopować, naprawdę, ale kto wie? Może w czwartym odcinku padną słowa o tym, że trzecia fala zmyje polską teokrację i od równych praw przejdziemy do samostanowienia w najistotniejszych aspektach naszego życia? Stanowienia o tym, kim chcemy być, z kim życie dzielić, ile mieć dzieci,albo i nie mieć, kiedy i jak. Aż głupio przypominać o tym premierowi liberalnego ponoć rządu, ale cóż, skoro trzeba: to właśnie jest elementarz liberalnej Europy. Lepiej go przeróbmy - zanim zmyje nas czwarta fala.

Trzymam Pana, Panie Premierze, za słowo! Czekam na trzecią falę - i już stawiam żagle. Przed suknią ślubną uchroń mnie, bogini, ale kto wie, może skuszę się na obrączkę?

19.3.11

v. 07

Nie zamierzam składać żadnych obietnic co do długości życia RD tym razem. Mam tylko nadzieję, że jest kotem, podobnie jak ja, i ma co najmniej 9 żyć. Jeśli mnie pamieć nie myli, to jeszcze nie jest dziewiąte... ale po co ryzykować? Niech trwa jak najdłużej.

Mam postanowienie rzetelnie rejestrować tu wycieczki kociej ciekawości (bezgranicznej) i kociej wyobraźni (ograniczonej, jak czasem udowadnia rzeczywistość). O zielonym pawianie na grzbiecie nie zapominamy, bo jeśli o czymś nie da się nic złego powiedzieć, to lepiej pomówić o czymś innym.

Odrodzeniu RD towarzyszy "Regret" Anathemy - przysięgam, nie mam pojęcia, czemu - ja i death rock??? Ale jeśli rację ma szamańska tradycja, która mówi, że wizje ukazują znaki zawsze na odwrót, powinna to być dobra decyzja i będę się z niej jeszcze cieszyć.